Myślałem sporo, o czym mamy pisać na blogu warsztatu, który robi egzotyki? O ekscytującej wymianie oleju w jaguarowskim dieslu? Czy może o fascynującej podróży do krainy  uciekającego prądu w v12? O przygodzie z regeneracją pneumatyki? Przecież niektóre warsztaty dzielą się takimi opowieściami. O tym, że złamała się blokada rozrządu, albo klasykę w każdej branży w czyli: - Kto To Panu Tak Popsuł? Architekt powininen z pasją pisać o fantastycznie zrobionym mostku popowodziowym, a dentysta o mostku popróchniczym. Brr
Będzie o wynalazkach :)


Dziś Touareg v10, 5.0 TDI 
Czy się psuje?
No pewnie, przecież wszystko się psuje! Woda, powietrze, standard życia, oferta kredytowa, dom kupiony za franki, wszystko. Tu akurat głównie za słabe turbiny i trochę pneumatyka i elektornika. Taki ich urok. Turbiny są po prostu odrobinę za małe do jego możliwości, co w zasadzie daje dobry powód do tego, żeby je zmienić na większe bo to oznacza - WIECEJ MOCY...  a "więcej mocy" może się tu skończyć baaaaaardzo wysoko.
Elektronika psuje się zawsze, wszędzie i wszystkim - w zasadzie jest to normalna sprawa, nie ma co tym sobie zaprzątać głowy. To samo dotyczy pneumatyki. Na całe szczęście jest już poważnie i prężnie działający rynek renegerujący więc, kupowanie bardzo drogich części w ASO jest w zasadzie bezcelowe.
Czy jest drogo?
Zależy co, v10 ma kulturę pracy trzech wiader gwoździ położonych na prasie wybrującej, ale jak każdy VAG ma jeden i ten sam osprzęt. Wszystko jest dostępne i za przyzwoite pięniądze. Muszę jednak nadmienić, że moje patrzenie jest całkowicie pozbawione praktyczności, bo od ponad 10 lat poruszam się całowicie niepraktycznymi, paliwożernymi i kosztownymi samochodami. Dla kogoś, kto wymyślił sobie v10-tkę jako alternatywę dla Passata B5 w 1.9 TDI jazda i spalania będzie szokiem.  To nie jest duże kombi, to jest poważny kawał ciężkiego kloca z gigantycznym silnikiem oferującym obłędny moment 750Nm i możliwości rozwojowe całkiem spore. Osprzęt silnika jest wręcz bardzo tani. Czujnik ciśnienia oleju może kosztować nawet 30 pln, bo jest taki sam jak w starym klekocie 1.9 tdi. Trzeba jednak powiedzieć, że są rzeczy całkiem drogie, jednak daleko Touaregowi do Range Rovera, czy ML-a, który jest już całkiem mocno kosztowny.



Jak wygląda?
Ten w naszym warsztacie jest na 22 calowych kołach i to naprawdę robi wrażenie. W środku klasyka grupy VAG, przejrzyście. Mnie nie porywa, ale są zdeklarowani fani tego środka. Z zewnątrz jest... niemiecko. Ma swój urok, ale też mnie nie porywa (podobnie jak Q7 czy Cayenne) 


Jak jeździ?
Oh fantastycznie. 750Nm robi naprawdę spore wrażenie. Nie ma problemu z przemieszczeniem z punktu A do B. Problem jest (jak wszędzie w tej klasie) z zatrzymaniem. O tym warto pamiętać, że v10tkę szybciej da się napędzić niż wyhamować. Ale oprócz tego? Rewelacja. Na nasze cudowne polskie drogi penumatyka (mimo, że kosztuje) jest rewelacyjna. Generalnie prowadzenie jest bardzo porónywalne do Cayenne i mimo, że szlachetna marka ze Stuttgartu pędzona jest benzyną (też ze swoimi problemami) to naprawdę trudno zgubić v10 tkę nawet wersją Turbo.  Pali? No pewnie :)  11-13 na trasie to taka norma, no ale mamy 750NM i 5 litrów i nie ma nic a za darmo. Miasto na krótkich dystansach 18-22 (co też jest normą w tej klasie) i nie jest wynikiem wcale porażającym, jak na SUV. Problem w tym, że krótkie dystanse mocno żużywają turbodiesle  i to wszystkie.  Jeżdżąc Touaregiem miałem wrażenie, że poruszam się amerykańskim krążownikiem klasy big pick up, które bardzo lubię. Spalanie odrobnię mniejsze, ale majestatyczność, wysokość siedzenia i zbieranie się jest bardzo podobne.
 Całkiem fajna alternatywa dla Cayenne, czy Q7. Jest gigantyczny, na 22" robi naprawdę spore wrażenie, dla kogoś, kto lubi wydawać na samochody (ja lubię)  i paliwo nie stanowi dla niego jakiegoś problemu. Ja bym wolał W12 ( bo pali jeszcze więcej i jeździ jeszcze szybciej) ale v10 jest całkiem spoko. Zaskakująco dla mnie o tyle, że nie przepadam za VAG i nie lubię SUVów.


















post scriptum
Mam swoje ulubione historie zasłyszane z V10-tką. Z reguły mechanicy (znajomi bardziej lub mniej ) mówią przy tym silniku: Syf, wszystko na kołach zębatych, nie ma tam żadnego paska czy łańcucha, żeby cokolwiek zrobić trzeba wyciągnąć silnik..
 - Jak wiadomo przez ten czas można zrobić 2 rozrządy na szybkości w Passacie w prestiżu no ale nie każdy musi kochać wynalazki.
Mi się podoba właśnie dlatego, że nie ma żadnego paska. Za to szacunek dla VAG - potrafią zrobić naprawdę kawał porządnej mechaniki.
zdjęcia Wax"Art


Categories:

Leave a Reply